DKK “Iskierki” – „Chłopki”
Do wielofunkcyjnej sali biblioteki „TAMA” wpadły „Iskierki” i zapanował jeden wielki chaos, bo próbowały upodobnić się do bohaterek omawianej dziś książki i stworzyć klimat opisywanych przez autorkę czasów. Było dużo zamieszania przy przymierzaniu ubiorów w wiejskim stylu; bluzek, spódnic, sukienek, zapasek, dopasowywaniu chust, korali, tego co mogły nosić mieszkanki wsi z początku dwudziestego wieku i lat wcześniejszych.
Tylko na stołach panował porządek, obrusy, dekoracje, akcesoria kuchenne, zioła, pieczywo, masło, przetwory owocowe, miód, wyszywane i haftowane serwetki przypominały o świątecznym nakryciu stołu. Bukiet kwiatów z ogrodu przyniesiony przez niezawodną Marzenkę uzupełnił nakrycie stołu. O całość zadbała Halinka – nasza szefowa, to ona wymyśliła ten spektakl, częściowo w tajemnicy.
Biegała do domu i znosiła wiktuały, dzbanki, miski, deski, deseczki, serwety, obrusy (dobrze, że ma blisko do biblioteki). A nad tym wszystkim po gospodarsku czuwała dyrektor biblioteki. Halinka zaopatrzyła nas w ubrania. Stół był gotowy przed naszym przyjściem, więc dla niektórych z nas była to duża niespodzianka, udało się szybciej nas zaskoczyć i wpędzić chyba w niezamierzone zakłopotanie. Mira, Marzenka były przygotowane, miały swoje stroje, musiały znać scenariusz spotkania.
Wystrojone zasiadłyśmy do stołu, żeby omówić przeznaczoną na październik lekturę – Chłopki, książkę napisaną przez Joannę Kuciel-Frydryszak. Degustowałyśmy pieczywo z masłem, miodem, powidłami pijąc herbatkę opowiadałyśmy o różnych zabawnych historiach z dzieciństwa, organizowaniu wolnego czasu, zabaw. Prym wiodła pani dyrektor.
A jeśli chodzi o książkę to były głosy na nie i na tak. Opisane życie kobiet jest nam znane z dzieciństwa, (mamy już swoje lata) z opowiadań rodziców, dziadków, z wyjazdów na wieś. Książka w pewnym sensie uzupełnia naszą wiedzę. Pod koniec spotkania dołączyły zapracowane klubowiczki Sławka i Małgosia. One zdążyły wystroić się na „chłopki” i bez problemu weszły w nastrój spotkania, było zabawnie, śmiesznie i wesoło.
Uwieczniłyśmy to na zdjęciach.
Zanosi się na kontynuację, tym razem będą chyba „Ziemianki” Marty Strzeleckiej. Mamy więc czas, żeby przygotować się do spotkania, wymyślić miejsce, scenografię, stroje, urządzić stół, zaprosić osoby z wiedzą na temat dworskiego życia, obyczajów, itd.
A dzisiejszy nasz stół to chyba mix stołu chłopskiego, dworskiego, mieszczańskiego w końcu nie chodzi o doskonałość i perfekcję. Spotkałyśmy się, żeby spędzić ze sobą miło czas, porozmawiać, pobyć w gronie przyjaciół. I tak dzisiaj było. Dziękujemy za dobre spotkanie w klubie, a szczególnie za dobre spotkanie w klubie, a szczególnie Halince i pani dyrektor, bo to one zorganizowały i one uprzątnęły po nas bałagan.